wtorek, 31 marca 2020

Kubek ziołowej herbatki na zdrowie.

Nie będę narzekać na obecną sytuacje. Przynajmniej nie na tym blogu.
Ale chcę Wam przekazać swoje spostrzeżenia dotyczące kuracji przeciw przeziębieniom a nawet stanom przed grypowym. 
Wierzę ziołom i tym kuracjom. Są one  długotrwałe ale są bardzo skuteczne.
W tym roku przekonałam się o tym kolejny raz. 
Od stycznia mąż i ja przez 2 miesiące walczyliśmy z "czymś". Nie było to zwykłe przeziębienie . I nie do końca nie było też grypą. Przyjmowaliśmy różne "cudowne" i reklamowane medykamenty. I nic. Potem przyszła pora na antybiotyk. I też z marnym skutkiem. 
Mąż łaskawie zgodził się na herbatkę ziołową mojego "wymysłu". Po kilku dniach przeszedł mu duszący kaszel, wzmocnił się i przestał narzekać na różne bóle. Może herbatka mu nie smakowała ? ( co nie wierzę, bo jest smaczna) i chciał zakończyć kurację. 
Ale fakt, ze pomogła i jemu i mnie. Ja mam problem wieloletni z zatokami I porannym oczyszczeniem nosa. I też inhalacje i herbatka pomaga. 





Herbatkę zaparzam wieczorem z widocznych na zdjęciu surowców. 
Najważniejszy jest tymianek lub macierzanka. Ja mam zamrożony i suszony. Stosuję oba. 
Korzeń imbiru , zdecydowanie surowy , nie sproszkowany. Goździki. Sok z cytryny i miód. Opcjonalnie można dodać sok z malin lub liść suszony z malin.Aromatyzowana herbatka malinowa w saszetkach, to nie to samo. Chyba, że posiadamy w zapasach herbatkę z suszonych malin. ( takie bywają)
Jak ja przygotowuję taki napój?
Na 2 osoby 2 łyżeczki tymianku z 11 łyżeczką goździków i 2 cm pokrojonego drobno imbiru zaparzam 5,5 litra wrzątku. Jeśli dodaje lipę lub liść maliny, to tez dodaję w tym momencie.
Przykrywam i zaparzam. Gdy napar ostygnie, to dodaję łyżkę miodu i łyżkę soku z cytryny.
Przecedzam przed dodaniem miodu i cytryny.
I piję małymi łyczkami mocno ciepły napar.
Gwarantuję Wam poprawę po kilku dniach.

niedziela, 16 lutego 2014

Wiosna idzie. Czas zacząć przygotowania do pięknego wyglądu.

Po zimie mamy szorstką skórę, matowe włosy, zrogowaciałe pięty i łokcie.
Już najwyższy czas zabrać się do roboty.
Dzisiaj kąpiel ziołowa z peelingiem.

Zaparzamy rumianek. Dużo rumianku. Najlepiej pół szklanki koszyczków. Niech sobie postoi i naciągnie. Przecedzamy przez sitko i kilkakrotnie pozostałośc przelewamy ciepła wodą.
Napar wlewamy do wanny z bardzo ciepła wodą. Na rękawicę nasypujemy grubą sól . Najlepiej morską i nacieramy swoje cudne i rozkoszne ciałko. A potem moczymy się w wodzie z rumiankiem.
Na koniec spokojnie wcieramy oliwkę z oliwek.  Ubieramy czystą koszulę ( pidżamy nie lubię) i kładziemy się pod kołderkę.
Włączamy muzyczkę a do ręki bierzemy książkę.
Inna wersja relaksu. Czulimy się do męża.
Co wybieracie? Ja obie po kolei.

piątek, 17 stycznia 2014

Trener bardzo, bardzo osobisty.

Internet pełen jest informacji o różnych osobach zajmujących się kształtowaniem naszej sylwetki. Prponują one nam zestawy ćwiczęń, diety i takie tam inne. Nie przeczę są osoby które korzystają z ich rad. Ale wielka większość tylko przejrzy propozycje i dalej żyje swoim życiem. I ja do nich zaliczam się.
Ale kiedyś coś dobrego dla siebie uczyniłam. I stosowałam i efekt był. Ale oszołomiona efektem zaprzestałąm. A szkoda, bo może wyglądałabym i czuła się inaczej.
I teraz postanowiłam i nawet zaczęłam to stosować.
A jest to przeze mnie wymyślony przeze mnie zestaw ćwiczeń .
A oto i on:
Kładziemy się na podłodze ...i
1. Zaczynamy od ćwiczeń stóp: nogi złączone
    10 x wyciągamy od siebie palce i 10x przychylamy je do siebie
    10 x krążymy stopami w lewą stronę i 10 x w prawą.
2. Cwiczenia łydek:
    Nogi podkurczone i na przemian wyrzucamy nogi do góry od kolan po 10 x
3. Po 10 x podnosimy do góry całe nogi. Na przemian.
4. 10 x rowerek
5. 10 x nożyce pionowe.
6. 10 x nozyce poziome.
7. 10 x przyciągamy do brzucha nogi ugiete w kolanach.
8. 10 x brzuszki.
Wstajemy i stajemy w rozkroku.
1. po 10 x na każdą nogę przezrucamy swój słodki ciężąr na nogi.
2. 10 x krążymy biodrami w lewo.
3. 10 x krążymy biodrami w prawo
3. 10 x wysuwamy biodra do przodu i do tyłu.
3. Po 10 x skłony w bok w lewo i prawo.
Ćwiczymy talię i biust.
1. Po 10 x wyrzucamy po jednej ręce bokiem do tyłu
2. Układamy zgięte ręce na poziomie biustu i odchylamy łokcie do tyłu  10 x
3. Na przemian krązymy rękoma do przodu i do tyłu po 10 x lewą ręką i prawą ręką.
Ćwiczymy kark.
1. Pochylamu spokojnie głowę do prawego ramienia i do lewego ramienia. Po 10 x
2. Krązymy też spokojnie glową w leą stronę i w prawą stronę. Po 10 x
    Uwaga: początkowo będzie nam kręciło się w głowi, więc proponuję zmniejszyć ilość ćwiczeń. Tyle ile
    damy radę.
3. 10 x wysuwamy podpródek do przodu.
A na koniec wspinamy się na palce, wyciągamy ręce w orę i opadamy. Też 10 x
I to wszystko. Po tygodniu możemy ćwiczenia powtarzać po 20 x.
Efekt jest taki, ze stajemy się bardziej zwinne i sprężyste. A jeśli wytrzymamy dłuższy czaś to i będzie nas mniej o ileś tam kilogramów.
Ja zaczęłam i do wiosny ( przynajmniej ) nie przestanę. Nie wychodzę z domu, nie płacę, więc dlaczego mam tego nie robić.
   

czwartek, 11 lipca 2013

Trzy minuty walki z potem.

Lato to czas piękny ale i to piękno zawsze coś musi popsuć.
Tym czymś jest wstrętny pot i jego zapaszek.
Niestety w naszym wieku kobietki mają swój"kochany zapaszek" Wynika on z diety, stosowania leków, no i co tu kryć z racji samego wieku.
Ale jest sposób aby ten zapaszek wyeliminować.
A więc unikajmy ostrych przypraw, cebuli, czosnku, wędzonych ryb. Ja zauważyła, że po tych przyprawach i potrawach z nimi w roli głównej zapaszek mam nieco inny niż ulubiony przez wnuczki i męża.
Jest idealne lekarstwo na pocenie się:
Częsty krótki prysznic . Taki 3 minutowy. I chłodny. No, nie zimny - bo kto to wytrzyma?
Jeśli nie prysznic, to chociażby przemycie twarzy rąk, pach i innych wrażliwych miejsc chłodną wodą . I bez dodatku pachnących żeli. Sama woda wystarczy. Jeśli robimy to często to naprawdę wystarczy.
A po prysznicu zapomnijmy o mleczkach i kremach nawilżających. Wystarczy odrobina wody toaletowej w ulubionym świeżym, letnim zapachu. Zapachy ciężkie zostawmy na zimowe wieczory.
Jeżeli poci nam się twarz, nie używajmy kremów nawilżających. a jeśli mamy przesuszoną sórę, to często przemywajmy ochłodzoną przegotowaną wodą. Włosy też nam się częście pocą. I na to jest rada.
Ograniczmy pianki, żele i lakiery.
I jeszcze jedna rada. Wbrew zaleceniom dermatologów nie stosujmy antypespirantów. one zatykają pory. a ten pot i tak musi gdzieś znależź ujście. W torebce mamy zawsze chusteczki. A więc idźmy do łazienki, zdejmijmy bluzeczkę i przemyjmy chłodną wodą pachy i "podpiersia". Wytrzyjmy się do sucha i nałóżmy bluzeczkę.
Gwarantuję o wiele bardzię świeże samopoczucie.
I aby przygotować się do upałó, dobrze jest też popijać napar z szałwi. Ale musimy robić to z pewnym wyprzedzeniem.
I jeśli tak będziemy postępować, to problem będzie o wiele, wiele mniejszy.

wtorek, 9 lipca 2013

Fryzury...

To, że nie wybieramy sobie naturalnego koloru włosów, ich gęstości i grubości, to trzeba przeżyć. Inaczej się nie da. No może jednak da się. Włosy ufarbować i zrobić róznego rodzaju dopinki i doklejanki.
Ale to wszystko to jest oszukiwanie natury.
Są osoby, które mają piękne kręcone lub układające się włosy. I marzą o włosach prostych .
Są osoby, które mają piekne proste wlosy i marzą i wlosach kreconych.
Na pokręcenie włosów wynaleziono walki i trwałą a na wyprostowanie prostownice.
A ja uwielbiam naturalne proste włosy albo naturalnie kręcone. Sama natura dala nam możliwośc bycia indywidualnością. A więc pielęgnujmy naturę.
Szczytem drwiny natury z kobiet ( w tym przypadku z moich dzieci ) jest ofiarowanie synowi pieknych kręconych złotoorzechowych włosów a córce też pięknych jasnoblond aczkolwiek cienkich i w miniejszej ilości. I po co synowi te piękne włosy jak nosił je dlugie w kucy wzięte ( uwielbialam synusia w tym kucyku) tylko w czasach późnej Sp i wczesnego Liceum. A potem , teraz i chyba już zawsze będzie miał krótkie
A córka wiedziałaby co z nimi robić. A ja wymyślałabym coraz to inne fryzury.
Starsza wnuczka też nie będzie miała problemów z wyborem i długości i typu fryzury. Młodsza będzie miala ten sam problem co ja i moja córka.
Ale do rzeczy.
Generalnie cienkie, slabe i jasne włosy idealnie nadają się do krótkich dobrze ostrzyżonych wlosów.
I tak jak mistrz Aleksander kiedyś mi powiedziął: sztuką jest obcięcie i wystrzyżenie fryzury z takich właśnie włosów. Tu każdy błąd będzie widoczny i nie da się go naprawić.
Krotkie proste i modne fryzury odejmują też lat osobom w kwiecie wieku.
Włosy dlugie, klapnięte , wysuszone i przebarwione nadają tym osobom niechlujnego wyglądu.
Bardzo lubię fryzury na "boba". One są odpowiednie do każdego wieku.
A długie rozpuszczone włosy zostawmy osobom młodym , szczupłym.
No, niestety kobietka po 60-tce z rozwianym ( rzadko kiedy bujnym ) włosem wygląda pretensjonalnie.
I jeszcze jedno ; Zapomnijmy o trwalej typu "afro". Ona złosliwie dodaje nie gęstości włosom a lat.


czwartek, 4 lipca 2013

Maseczki z natury.

Każda kobieta ma kłopoty z cerą.
Ja nigdy nie mialam trądzika ale za to mialam suchą i wrażliwą cerę. I tak zostalo do dnia dzisiejszego.
Przerobiłam wiele kremów tłustych, półtłustych  i nawilżajacych.
Bez kremu ani rusz. Latem stosuję częściej nawilżający i to na noc, bo za dnia, to poci mi się twarz. Na dzień stosuję leciutka warstwę kremu odżywczego a zimą tłustego.
I raz w tygodniu robię sobie maseczkę tę samą co na włosy. Ale oprócz tego miksuję ogórka świeżego i nakładam takie wstrętne cudo na twarz. Na powieki kładę plastry ogórka i kladę się na poduszeczkę i słucham muzyki. Po 15-20 minutach zmywam twarz przegotowaną wodą i nakładam lekki odżywczy krem.
Maseczka nawilża skórę i wybiela ją. Polecam więc ją na zimę, gdy nie mamy opalonej skóry. Podobne działanie ma maseczka ze śmietanki i soku z cytryny.
A latem stosuję maseczkę ze śmietanki i startej drobno marchewki. Dostarcza skórze karotenu przyśpieszającego opalanie. Dobrze jest też picie soku z marchwi. Tylko nie należy przedawkowywać.
 Innym fajnym sposobem jest dodanie soku z cytryny lub ze świeżego ogórka do kremu nivea. Dokładnie wymieszać małe opakowanie kremu z sokiem i stosować w zależności od potrzeb na twarz i ręce.
Witamin naszej skorze na twarzy dostarczą też rozgniecione truskawki. Wygląda to be, bardzo be ale stosujemy gdy nie ma w domu domowników. A gdy przyjdą, to zobaczą naszą twarz swieża i promienną.
 więc stosujmy naturę. Z owoców polecam też czerwoną porzeczkę, brzoskwinie, winogrona.
A gdy obieramy ogorki natrzyjmu twarz obierkami.Szybko i bezboleśnie odżywiamy naszą skorę.
A wyciśnięte połówki cytryn stosujmy do paznokci i łokci.

środa, 3 lipca 2013

Opalanie.

Kanony piękna zmieniają się na przestrzeni wieków. Był czas alabastrowych cer. Kobiety skrywały twarze pod parasolkami a opalenizna była synonimem wiejskiego czerstweo wyglądu. Był też czas gdy królowała cera złota i brązowa. Dziewczyny smarowały się samoopalaczami wszelkiego rodzaju. A do opalania się używały wielu wynalazków włacznie z oliwą, olejem , masłem i nawet o zgrozo naftą. Potem przyszły czasy solarium. To był szał. Do solarium chodziły młode i stare kobiety. Wiele korzystało z solarium bez umiaru.
Na całe szczęście ten boom minął.
Ale przyszło lato i głupio wyglądamy takie biale jak snieg.
Jestem zwolenniczką naturalne słonecznej opalenizny. Ale aby ta opalenizna dodawala nam urody, to nalezy opalać się stopniowo z wykorzystaniem kremów do opalania z odpowiednim filtrem. No niestety jeśli chcemy być opalone ten filtr nie może być za wysoki.
Efektu równomiernej opalenizny nie osiągnięmy leżąć plackiem na plaży. Trzeba jednak po tej plaży chodzić, wejśc do jeziora, morza czy rzeki. Nie wystawiajmy się też przez kilka godzin na słońce. Osoby o delikatnej jasnej cerze też ładnie opalą się pod drzewem. Tam też docierają promienie opalające naszą skórę. A przynajmniej nie spieczemy się na raczka i nie będziemy musiały leczyć się z oparzeń. Dobrze jest też przed wyjściem na zakupy lub na spacer posmarować się kremem przyśpieszającym opalanie. Nawet nie będziemy wiedziały kiedy nasza cera nabierze innego złotego koloru.
Ale uważajmy!!! Jeżeli przyjmujemy antybioty albo leki przeciwbólowe czy też uspakajające , nie opalajmy się.
Jeżeli pijemy zioła a szczególnie dziurawiec to tez nie opalajmy się.
Ale przecież jeśli jesteśmy naurlopie albo chociaż mamy jeden lub dwa czy też trzy dni wolnego, to nie musimy brać "uspokajaczy i przeciwbólowych" .Sama natura nam wystarczy.
A więc przyjemnego opalania i abyśmy piękne i zdrowe były!!!