środa, 3 lipca 2013

Opalanie.

Kanony piękna zmieniają się na przestrzeni wieków. Był czas alabastrowych cer. Kobiety skrywały twarze pod parasolkami a opalenizna była synonimem wiejskiego czerstweo wyglądu. Był też czas gdy królowała cera złota i brązowa. Dziewczyny smarowały się samoopalaczami wszelkiego rodzaju. A do opalania się używały wielu wynalazków włacznie z oliwą, olejem , masłem i nawet o zgrozo naftą. Potem przyszły czasy solarium. To był szał. Do solarium chodziły młode i stare kobiety. Wiele korzystało z solarium bez umiaru.
Na całe szczęście ten boom minął.
Ale przyszło lato i głupio wyglądamy takie biale jak snieg.
Jestem zwolenniczką naturalne słonecznej opalenizny. Ale aby ta opalenizna dodawala nam urody, to nalezy opalać się stopniowo z wykorzystaniem kremów do opalania z odpowiednim filtrem. No niestety jeśli chcemy być opalone ten filtr nie może być za wysoki.
Efektu równomiernej opalenizny nie osiągnięmy leżąć plackiem na plaży. Trzeba jednak po tej plaży chodzić, wejśc do jeziora, morza czy rzeki. Nie wystawiajmy się też przez kilka godzin na słońce. Osoby o delikatnej jasnej cerze też ładnie opalą się pod drzewem. Tam też docierają promienie opalające naszą skórę. A przynajmniej nie spieczemy się na raczka i nie będziemy musiały leczyć się z oparzeń. Dobrze jest też przed wyjściem na zakupy lub na spacer posmarować się kremem przyśpieszającym opalanie. Nawet nie będziemy wiedziały kiedy nasza cera nabierze innego złotego koloru.
Ale uważajmy!!! Jeżeli przyjmujemy antybioty albo leki przeciwbólowe czy też uspakajające , nie opalajmy się.
Jeżeli pijemy zioła a szczególnie dziurawiec to tez nie opalajmy się.
Ale przecież jeśli jesteśmy naurlopie albo chociaż mamy jeden lub dwa czy też trzy dni wolnego, to nie musimy brać "uspokajaczy i przeciwbólowych" .Sama natura nam wystarczy.
A więc przyjemnego opalania i abyśmy piękne i zdrowe były!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz